Protest wyborczy do sądu złożył były radny powiatowy Tomasz Siergiej, popierający ówczesną burmistrz Cedyni Gabrielę Kotowicz. Wybory (które odbyły się 21 listopada 2018 r.) już w pierwszej turze wygrał jednak Adam Zarzycki, zdobywając 1099 głosów (na kontrkandydatkę zagłosowało 1029 osób).
Tomasz Siergiej próbował przekonać sąd, że obecny burmistrz część głosów zdobył nieuczciwie w zamian za alkohol albo pieniądze. Jaka to mogła być część? Siergiej wskazuje na 20 osób i zawnioskował o powołanie ich na świadków. Do protestu wyborczego załączył też zdjęcie wykonane przez Janusza K. Fotografia przedstawia byłego dyrektora PGR Henryka K. rozmawiającego ze swoim znajomym Andrzejem Sz. na korytarzu przed lokalem wyborczym. Zdaniem Siergieja wtedy mogło dojść do wręczenia łapówki.
Niektórzy z powołanych świadków zapewniają, że w ogóle nie byli na wyborach. Inni zaprzeczają jakoby mieli przyjąć jakąś łapówkę.
Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie uzasadniała dzisiaj swoją decyzję m.in. tym, że protest wyborczy opierał się głównie na zasłyszanych, ale podczas procesu niepotwierdzonych pogłoskach o rzekomym kupowaniu głosów. Poza tym Adam Zarzycki został burmistrzem Cedyni, wygrywając ze swoją rywalką Gabrielą Kotowicz różnicą 70 głosów. Zakładając zatem, że gdyby nawet 20 zawnioskowanych świadków potwierdziło wersję Siergieja, to i tak przewaga głosów oddanych na obecnego burmistrza wyniosłaby 50.
Dzisiejsze postanowienie Sądu Okręgowego w Szczecinie o oddaleniu protestu wyborczego nie jest prawomocne.
Napisz komentarz
Komentarze