Jeden z zapisów ustawy mówi, że w zależności od placówki i jej warunków, zajęcia mogą być prowadzone również przez sześć dni w tygodniu.
Treść kontrowersyjnej zmiany w ustawie przytaczamy poniżej:
- Organizację tygodnia pracy szkoły, z uwzględnieniem kształcenia w formie dziennej, stacjonarnej lub zaocznej, w tym, przypadki, w których kształcenie w formie dziennej może odbywać się przez 6 dni w tygodniu
Jak możemy rozumieć zwroty „może odbywać się” oraz „mogą być realizowane”? Wszystko wskazuje na to, że MEN w ten sposób stwarza sobie po prostu taką możliwość.
Te dwa magiczne zwroty, których używa ministerstwo to niby nic, ale gdyby rodzice protestowali przeciwko 6-dniowemu tygodniowi nauki, ministerstwo oświadczy, że to decyzja szkoły.
Zapis ustawy jest kontrowersyjny i został skomentowany na stronie Ogólnopolskiego Porozumienia Rady Rodziców:
- ,,DRODZY RODZICE, NIE PLANUJCIE WEEKENDÓW WASZYM DZIECIOM, MEN ZROBI TO ZA WAS"
Nie trzeba było długo czekać na reakcję oburzonych rodziców:
- Nigdy nie pozwolę mojemu dziecku do szkoły w sobotę iść. Niech sobie rząd do pracy w soboty chodzi jak ma ochotę. Cały tydzień sprawdziany, klasówki, lektury, plecak waży 20 kg i jeszcze sobota. NIGDY!
- To niedorzeczne! Dzieciaki już są przemęczone a plecaki przeładowane – czytamy w komentarzach
A jakie jest wasze zdanie. Zachęcamy do wypełnienia ankiety oraz komentowania pod artykułem.
Napisz komentarz
Komentarze