Roczna składka członkowska wynosiła2,5 tys. Radni podliczyli i koszty wyniosły ok. 10 razy więcej. I to właśnie relatywnie wysokie koszty i brak efektywności były przyczyną że radni byli za wystąpieniem gminy Chojna ze stowarzyszenia Unia Miasteczek Polskich.
Ile gmina pozyskała pieniędzy?
Innego zdania jest Wojciech Długoborski, który był przedstawicielem gminy do tego stowarzyszenia. Przez wiceprzrewodzniczącą rady prowadzącą obrady Elżbietę Lach nie został dopuszczony do głosu podczas omawiania uchwały, a dopiero w punkcie "wolne wnioski" po podjęciu uchwały.
-Dzięki Unii Miasteczek Polskich udało się zorganizować poważne środki dla naszej gminy. Wymienię dwa przykłady. Po pierwsze, są to środki, które zostały przeznaczone na budowę sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej nr 2. Jest to rzędu 1 mln zł. Środki osobiście, jako prezes Unii Miasteczek Polskich, jako przedstawiciel naszej gminy, załatwiałem w Ministerstwie Sportu i Turystyki. To są również środki kryzysowe, które udało się w ostatniej chwili załatwić na budowę drogi Zatoń - Krajnik. To jest rzędu 2 milionów złotych. Nie wspomnę o środkach, które uzyskiwaliśmy, jako uczestnik Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Jako gmina, która uczestniczyła w tej komisji, co było wyjątkowym wyróżnieniem dla naszej gminy – wylicz korzyści Wojciech Długoborski.
Problem też w tym, ze obserwując działania gminy w ostatnich latach i uczestnicząc w sesjach nie udało nam się wcześniej wychwycić tych zależności…
Czy gmina traci wpływ?
Zdaniem Wojciecha Długoborskiego uczestnictwo w działaniach stowarzyszenia to nie tylko pieniądze.
-To dzięki Unii Miasteczek Polskich mamy okazję cały czas, być również członkami komitetu monitorującego Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego. Mamy bezpośredni wpływ na kryteria, na oceny, na to jak przyznawane są środki na poszczególne działania. Dzięki Unii Miasteczek Polskich, udało się w przeciągu tych ostatnich 10 lat, około 50 naszych mieszkańców, radnych, sołtysów, pracowników urzędu i jednostek organizacyjnych gminy zaprosić, za pośrednictwem pana prezydenta, zaprosić na spotkania z okazji święta samorządowego i wizyt u pana prezydenta. Wtedy nikt nie patrzył na koszty, bo wtedy te koszty pokrywała Unia Miasteczek Polskich. Koszty noclegu, koszty wizyty u pana prezydenta. W związku z tym, uważam, że to rozwiązanie, wystąpienie z Ogólnopolskiej Korporacji Samorządowej, do której Chojna przynależna była od samego początku, od 1991 roku, gdzie reprezentantami gminy byli, zarówno pani Maria Oleksy, pan burmistrz Konarski i teraz ja, uważam, że to jest niepotrzebne zachowanie, które eliminuje nas, jako Chojnę, z tej możliwości korzystania ze źródła, jakim jest przynależność do Ogólnopolskiej Korporacji Samorządowej, tym samym do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, tym samym do komitetów monitorujących, tym samym do bywania w sejmie podczas uchwalania ustaw związanych z samorządami i również podczas wizyt u pana Prezydenta RP. Chciałem wyrazić ubolewanie, że tak się stało, a już najwyższym wyrazem jakiejś nieprzyzwoitości z państwa strony, zwracam się teraz do pani burmistrz, jest fakt nie przyjmowania korespondencji do Unii Miasteczek Polskich przez naszą gminę – argumentował Wojciech Długoborski.
Niestety o tych wyjazdach było cicho i nieznane były kryteria jakimi kierował się urząd aby delegować mieszkańców na delegacje.
Odpowiedź burmistrz
Na słowa krytyki zareagował burmistrz Barbara Rawecka.
-Nigdy nikomu nie zabraniałam przyjmowania korespondencji i nie znam akurat przykładu żadnego, nie przyjmowania korespondencji do Unii Miasteczek. Albowiem nikt mnie o tym nie poinformował, że jakakolwiek korespondencja była. Po drugie, chciałam powiedzieć, że jeżeli już tak jesteśmy blisko Unii Miasteczek Polskich, to chciałam panu Długoborskiemu przypomnieć, że to pracownicy gminy Chojna właściwie wykonywali zadania, przynależne do Związku Unii Miasteczek i tutaj wyliczono mi koszty, zresztą radni o tym wiedzą, że wszystkie koszty, które były związane z Unią Miasteczek, a więc pańskie wyjazdy, delegacje, jak i praca pracowników, materiały, plus pana dodatek specjalny za udział i za przynależność do Unii Miasteczek, chociaż myślałam, że to jest przywilej i radość, a nie zapłata za to, kosztowało nas to przez trzy lata blisko 65 tysięcy złotych – powiedziała Barbara Rawecka.
Napisz komentarz
Komentarze