Przez katastrofę ekologiczną na Odrze ponad rok temu, to głównie strażacy mieli mnóstwo roboty – musieli godzinami i dniami wyławiać z Odry gnijące i śmierdzące ryby. Żadnego sukcesu, jak to się próbuje przedstawić, nie było.
Instytucja, która nie przypilnowała aby nie doszło do katastrofy, niepotrafiąca znaleźć i wyraźnie wskazać winnych katastrofy i niewiele robiąca aby czynniki destrukcyjne przestały na rzekę działać, to Wody Polskie. W Cedyni zorganizowano coś zna wzór quasi wyborczego festynu. A niby miało to być w ramach realizacji programu rządowego, noszącego nazwę Projekt Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły (POPDOW).
Hipokryci wodni w Cedyni
Przyjechali przekonywać, że wszyscy możemy się przyczynić do zmniejszenia kryzysu wodnego i każdy może podjąć „kroki w celu zmniejszenia swojego śladu wodnego”. To jakie kroki oprócz promowania kandydata z PiS?
W broszurze „Dbamy o zasoby wodne dla przyszłych pokoleń” dowiadujemy się, że Wody Polskie prowadzą program renaturalizacji rzek. Tymczasem informują o… pracach budowlanych na Odrze. To ma być przywrócenie naturalnych procesów?
Ryby wytrzebione w Odrze po katastrofie, a w Cedyni prezentują ulotki o handlu zezwoleniami „uprawniającymi do wędkowania przez cały rok”.
Nie spuszczono wody w basenie (chociaż sezon kąpielowy minął), aby pokazać łodzie. Dobrze, że gaśnic nie rozdawali, bo wtedy pokaz mógłby zdziwić.
Kandydat na posła
Sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej (jest takie stanowisko dla kandydata na posła) przekonuje, że „W gospodarce wodnej kluczowe jest kompleksowe podejście”. Tymczasem w praktyce prezentuje podejście typowo ekonomiczne, choć i tu trudno dopatrzeć się logiki.
Kilka miesięcy po katastrofie na Odrze przechodzi specustawa, która zakłada swoiste „wybetonowanie” Odry. Chodzi o to, aby stworzyć szlak transportowy, czyli zwykły kanał. I nie bierze się pod uwagę, jak przy zanurzeniu barki na prawie 2 metry można pływać w wodzie mającej kilkadziesiąt centymetrów głębokości. Tak wpompują nasze podatki w coś, co tak naprawdę może zniszczyć nam rzekę.
I wszystkie te główne wyborcze prezentacje za nasze - podatników pieniądze.
Napisz komentarz
Komentarze