Inscenizacje bitwy pod Cedynią z roku 972 mają już pewną tradycję podczas obchodów Dni Cedyni. Nie zawsze odbywały się pod Górą Czcibora, ale najczęściej pod zrekonstruowanym grodem. Tym razem było tonowe miejsce. Wizualnie wyglądało to nieco inaczej i obudowane było o inne elementy.
Jak to do tej pory bywało
Do tej pory niedzielne wydarzenia i sama inscenizacja bitwy cedyńskiej przekazywały nam nie tylko historyczne fakty, ale także ukazywały codzienne życie ówczesnych ludzi oraz przedstawiały sposób walki i strategię z czasów średniowiecza. Dzięki wielu odtwórcom, rekonstrukcjom historycznych strojów, uzbrojenia i taktyk, mogliśmy przenieść się w czasie. Swoją rolę pełnili też historycy.
Przykładowo rok temu przyjechało do nas ok. 350 rekonstruktorów. Z tego na inscenizację bitwy wyszło ok. 200 wojów.
Grupa rekonstrukcyjna, która prowadziła inscenizacje przez ostatnie lata dostała na początku maja 2023 r. negatywną odpowiedź co do organizacji tegorocznych obchodów rocznicy bitwy cedyńskiej. Pieniądze znalazły się dopiero ok. połowy czerwca. I wtedy nastąpiły pospieszne przygotowania, poszukiwania nowych odtwórców, co w efekcie końcowym jednak było widać…
W zmienionej formule
Ogólnie trudno było o rekonstruktorów próbujących odtworzyć zajęcia z wczesnego średniowiecza. Tym razem postawiono głównie na… kramy handlowe. Był nawet alkohol (wina, miody), mięso, a burmistrz chwalił się zakupem salcesonu. Choć trzeba przyznać, że były też stoiska miejscowe np. muzeów (z Cedyni i Gozdowic) czy Nadleśnictwa Mieszkowice. Skarb lubiechowski prezentował Marek Kaczorowski...
Sama inscenizacja bitwy nie odbywała się na tle rekonstrukcji grodu (a tyle kasy na to poszło!), ale pierwszy raz na tle mozaiki nawiązującej do bitwy. Białe i czarne przedstawiają prostą interpretację, które postacie są złe, a które dobre. I podobne stereotypy funkcjonowały podczas inscenizacji.
Wbrew temu co zostało wypowiedziane tuż przed rekonstrukcją, dziś nie było rocznicy, bo odbyła się ona w dzień świętego Jana Chrzciciela, a obchodzimy je 24 czerwca. I zawsze Dni Cedyni, której częścią jest dzień rekonstrukcji, organizowane są w okolicy tej daty.
Podczas dzisiejszych prezentacji padły trzy nazwy miejsca bitwy - Cedynia, Cydyna i Cidini. Być może tożsame, ale pamiętajmy, że kronikarz Thietmar napisał CIDINI.
Wolna interpretacja
-Przedstawiliśmy państwu własną interpretację zdarzeń 972 roku. Czy tak wyglądała bitwa? – pytał na końcu spiker.
Bitwa z pewnością tak nie wyglądała. Ale to przedstawienie, inscenizacja, zabawa.
Wymyślono nawet dodatkowego (oprócz Thietmara) kronikarza opisującego bitwę. Z przymrużeniem oka należy traktować pytanie o to, jaką pieśń śpiewano przed bitwą. Spiker bawił się, by stwierdzić kto miał przewagę liczebną.
Oczywiście trudno jest oddać pełen kontekst historyczny i zrozumienie, że wojny i bitwy to często brutalne, niszczycielskie wydarzenia, które przynosiły cierpienie i śmierć.
Bitwa 972 roku urosła do rangi mitu. I, jak to bywa z mitami, w opisach więcej jest przekłamań, zmyśleń niż twardych faktów. Ale niezbyt dobrze aby zwłaszcza niektóre się utrwalały. Ponadto rekonstrukcje bitew średniowiecznych często są też postrzegane przez niektórych jako romantyczna czy sensacyjna forma rozrywki. To może prowadzić do uproszczenia czy też estetyzacji tych starć.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że to rodzaj teatru, teatru kostiumowego, w którym grają jednak amatorzy. Więc nie można też za wiele oczekiwać.
Dywagacje i przekłamania
Sam przebieg inscenizacji pod mozaiką był dość monotonny (każdy niech zresztą sam oceni, oglądając opublikowany przez nas film), więc uwaga skupiała się na historii opowiadanej przez lektora. Trudno mieć pretensje do odtwórców wojów, bo chyba nikt nie wymagał od nich inscenizowania zadawania śmierci wrogowi, gloryfikacji przemocy etc. Jednak tematem było własnie bezpośrednie starcie zbrojne.
Przebieg bitwy nie jest bliżej znany, więc nie możemy sobie budować na podstawie dzisiejszej inscenizacji jasnego obrazu zdarzenia sprzed 1051 lat. Ale wiadomo, że zdarzenie było i kto zwyciężył.
Natomiast dywagacje na temat wiary w państwie Mieszka są tylko spekulacjami. Z pewnością nie było to starcie – jak zostało powiedziane – dwóch odmiennych kultur. To była ta sama – europejska, chrześcijańska kultura Mieszka I oraz Hodona, margrabiego Marchii Wschodniej. Nie promujmy, nawet podczas inscenizacji, też innych stereotypów kulturowych.
I jeszcze jeden - często powtarzający się podczas inscenizacji – błąd: wojska Hodona nie mogły przekroczyć Odry w Osinowie Dolnym, bo jej tam wówczas po prostu nie było. Koryto rzeki zostało przekopane i zmienione w poł XVIII w. Bitwa odbyła się natomiast w X wieku.
Zdajemy sobie sprawę, że trudno jest osiągnąć pełną autentyczność w rekonstrukcjach. Inscenizacje mogą być pewną rozrywką i sposobem na zdobycie dodatkowej wiedzy, zwłaszcza jak jest poparta konferencją historyczną, z której w tym roku niestety zrezygnowano. Do takiej inscenizacji warto podejść z pewną krytycznością i świadomością, że nie są ona idealnym odzwierciedleniem faktycznych wydarzeń.
I wtedy można spokojnie obejrzeć filmik z wydarzenia:
Napisz komentarz
Komentarze