Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 07:03
Reklama jak rozmawiać ze sztuczną inteligencją
Reklama

Bitwa cedyńska właśnie trwa

W wielu miejscach, po dwóch stronach Odry, pojawiły się plakaty z polskim i niemieckim nagłówkiem „Schlacht bei Cedynia” czyli „Bitwa pod Cedynią”. Skąd te złowrogie hasła o szlachtowaniu, o toczącej się walce? Ano przez… pomyłkę. Tak naprawdę chodziło o zapowiedź inscenizacji bitwy podczas Dni Cedyni, a nie o prawdziwą walkę. Jednak wojna trwa i to nie tylko na Ziemi Cedyńskiej. To bitwa na… igły.
Bitwa cedyńska właśnie trwa

Dziś obchodzimy dokładnie 1049. rocznicę bitwy w Cidini. Jak napisał kronikarz Thietmar, została ona stoczona w dzień Jana Chrzciciela, czyli 24 czerwca 972 r. Dziś to popularne imieniny Jana.

Współcześnie też trwa bitwa. W zasadzie toczymy długą wojnę na igły, na szczepionki. To one mogą nas ochronić przed covidowym kalectwem, a nawet przed śmiercią.

Wiele osób już poległo w tej do niedawna nierównej walce. Niektórzy wciąż ją toczą. Większość musi być gotowa na dalsze zmagania. A walka toczy się z groźnym wirusem.

Niestety ma wirus swoich sprzymierzeńców - trolli wrogich służb, rodzimych płaskoziemców, wyznawców teorii spiskowych oraz tych, którzy zawsze są na nie. Mimo to jako społeczność jesteśmy w stanie przerwać, wygrać.

Sztuką, czyli sposobem się zwycięża

Rocznica bitwy pod Cidini przypomina nam o naszej współczesnej bitwie z koronawirusem. Jeśli się zaczepimy, może nie być kolejnej bitwy w postaci tzw. czwartej fali. Wyścig z czasem i kolejna bitwa pod Cedynią na igły trwa.

Historię walk mamy długą i chlubną. I to od czasów Mieszka aż po lata współczesne. Mamy też szansę aby wykazać, że historia potrafi również uczyć.

Kronikarz Widuking pisał „Mieszko sztuką zwyciężył”. My dziś też znamy sztukę przetrwania. Ma ona imiona szczepionek, których używamy. Mieszko z Czciborem musi stanąć po jednej stronie przeciwko Hodonowi. Trzeba było użyć broni ochronnej - tarcz, hełmów i kolczug. Dziś tę funkcję pełnią szczepionki. I tak jak za Mieszka I tarcza czy hełm chroniły, ale nie dawały 100 procent przetrwania. Jednak bez tarczy i hełmu szybko można było stracić życie. Dziś sposobem, by zapobiec krążeniu wirusa, jest uodpornienie wystarczającej części naszej społeczności po dwóch stronach Odry.

Ostatnio zmutowany wirus jest bardziej zaraźliwy, a to powoduje, że tym większą część populacji trzeba zaszczepić, by go powstrzymać. Wiemy, że indywidualne zaszczepienie nie hamuje rozprzestrzeniania się koronawirusa całkowicie, ale w znacznym stopniu zmniejsza jego ładunek, co prowadzi do mniejszej transmisji.

Choroby lazaretowe groźniejsze niż bitwy

Mamy w Cedyni ulicę Pułaskiego. To ta równoległa do alei kasztanowej i dalej w stronę wzgórz prowadzących do Lubiechowa Dolnego. Kazimierz Pułaski, to bohater walk o wolność dwóch narodów - polskiego i amerykańskiego. To ciekawa postać w naszej wyimaginowanej Nowej Americe, bo np. nawet do końca nie ustalono dla niego płci… Ale inny wątek jest teraz ważny. Pułaski umarł z powodu zakażenia. Dziś mając szczepionki, jesteśmy w stanie zapobiec takiej śmierci. Wówczas jednak na tzw. choroby lazaretowe (zgorzele, dyzenterię, tyfus i inne choroby zakaźne) umierało dwa razy więcej żołnierzy niż na polach bitew.

Wieża symbolem zwycięstwa dzięki szczepionkom

Stoi w Cedyni wieża widokowa. Piękna, ostatnio odrestaurowana. Niegdysiejsi mieszkańcy Cedyni wybudowali ją ze względu na odniesione zwycięstwa. Osiągnięto je, zwłaszcza jedno, dzięki – uwaga - szczepionkom! To one zapewniły wygraną ówczesnym Brandenburczykom – Prusakom.

Chodzi tu o szczepionkę przeciw ospie, opracowaną przed Edwarda Jennera. Do szczepionek podchodzono w wielu kręgach w poł XIX w. nieufnie. Ale Związek Pruski (którego Cedynia była polityczną częścią) szczepił masowo. Zwłaszcza rekrutów. Gdy w 1870 r. zaczęła się wojna z Francją, wybuchała epidemia ospy. Kosiła głównie francuskich żołnierzy. Otto von Bismarck wygrał wojnę, bo miał zaszczepionych żołnierzy. Co ciekawe, jeńców francuskich sprowadził do Szczecina, którzy rozprzestrzenili chorobę, bowiem zwykli mieszkańcy nie byli szczepieni i szybko się zarażali. Epidemia się rozprzestrzeniała. Wtajemniczeni tylko wiedzą, że cmentarzysko francuskie znajduje się w parku za kościołem pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy pl. Zwycięstwa w Szczecinie.

W dużej mierze dzięki szczepionkom w 1871 r. mieszkańcy tych ziem mogli świętować zjednoczenie Niemiec. Za zwycięstwo w wojnach zbudowano cedyńską wieżę widokową, która stoi do dziś. To taki swoisty symbol szczepionkowy.

Było trudno

Ponad 100 lat temu w odrodzonej Polsce też mieliśmy problemy zdrowotne, bo zmagaliśmy się z wieloma epidemiami. Ostatnio głośno było, w kontekście koronawirusa, o nękającej wiele państw grypie hiszpance. Wielu naszych przodków umierało też na tyfus, gruźlicę, czerwonkę, krztusiec błonicę czy nomen omen odrę.

Co ciekawe, sukcesy w walce z chorobami zakaźnym zaczęliśmy odnotowywać w czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, kiedy granica była już na Odrze. Masowe szczepienia rozpoczęły się w zasadzie na przełomie lat 40. i 50. XX wieku. A np. gruźlica była wtedy chorobą społeczną. Aż zaczęto szczepić. Pierwsze szczepionki były wadliwe i występowało sporo odczynów poszczepiennych. Wtedy te argumenty wzmagały ruch antyszczepionkowy. Za początek fundamentalnej zmiany społecznego nastawienia względem szczepień przyjmuje się w naszym kraju lata 50. XX wieku. Podobnie było w Niemieckiej Republice Demokratycznej po drugiej stronie Odry.

W 1954 roku w Polsce wprowadzono obowiązek szczepienia noworodków przeciw gruźlicy – „bez względu na wolę rodziców”. Szczepienia były obowiązkowe, a wielu z nas ma po nich małą bliznę na przedramieniu. W końcu osiągnięto próg 70 procent zaszczepionej populacji, wymagany do niezbędnej do odporności zbiorowej.

Pandemia zależy od postawy

Dziś mamy 30 procent zaszczepionych podwójną dawką przeciwko wirusowi. Same szczepionki nie chronią w stu procentach przez zakażeniem, ale przede wszystkim zapobiegają rozwojowi umiarkowanych i ciężkich postaci choroby. Masowa bitwa na igły spełnia też drugie zadanie. Mianowicie jest uodpornieniem wystarczającej części populacji i uniemożliwieniem wirusowi przenoszenie się z jednego mieszkańca pogranicza na drugiego. W konsekwencji może to zakończyć bitwę, może zakończyć epidemię!

Potrzebujemy jak najszybciej uchronić jak największą liczbę osób przed ciężką chorobą i śmiercią. To od naszej postawy wobec szczepień zależy, czy my tę pandemię przerwiemy, czy nie. Bitwa trwa!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Maz 04.07.2021 16:41
Plakaty groza!

?? 03.07.2021 18:26
Szlachtowali się?

ostrzeżenie 29.06.2021 11:21
Rozwiązanie zaproponowane przez rząd jest jednym z elementów koniecznych w walce z nowym wariantem, ale absolutnie nie wystarczy, aby czuć się w pełni bezpiecznie. Kluczowe jest wyszczepienie jak największej liczy osób. Bo wtedy, nawet jeśli ktoś zachoruje, to mało prawdopodobne jest, że zakazi innych. Poza tym, jeśli zachoruje na COVID-19 mimo przyjęcia szczepionki, to nie umrze z powodu tej choroby. Dane z USA pokazują, że z powodu Delty nie zmarła żadna zaszczepiona osoba, która zakaziła się tym wariantem, a to jest niezwykle ważna informacja - podkreśla ekspert. Prof. Matyja dodaje, że musimy mieć świadomość, że koronawirus będzie z nami jeszcze bardzo długo i tylko szczepienia mogą sprawić, że choroba, jaką jest COVID-19 przestanie być śmiertelna. - Chodzi o to, jak przebiegać będzie choroba i o to, aby ludzie nie umierali z jej powodu. Szczepionki mogą uchronić przed ciężkim przebiegiem COVID-19 i powikłaniami, które zostają na całe życie. Nawet 60 proc. ozdrowieńców wymaga opieki wielu specjalistów. Dlatego podkreślam, szczepmy się jak najszybciej i nie kwestionujmy skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek, bo one mogą uratować życie - apeluje prof. Matyja.

będzie się jeszcze działo 28.06.2021 22:44
Dzisiaj jeden z wiceministrów chlapnął że rząd planuje na jesień lockdown.

Andrew 28.06.2021 23:59
Czwarta fala jest raczej przesądzona. Taka jest natura wirusów, taka jest nasza mentalność... Pytanie kiedy i jak duża będzie tzw. fala. Warto być przygotowanym...

Spass 26.06.2021 20:11
A od poniedziałku w Szwajcarii bez masek wszędzie.

przyszłość 27.06.2021 00:15
Jeszcze założą.

Ula 26.06.2021 19:44
U nas sporo jest zaczepionych. P:rawie wszyscy co znam to albo sia juz po drugiej szczepince, albo przechorowali i mają antyciała.

Agata 26.06.2021 18:40
Koleżanka z rynku jeszcze niedawno śmiała się że niby jest jakiś koronawirus. Teraz jest już po drugim szczepieniu.

strateg - realista 26.06.2021 10:04
Bitwa zostanie przegrana.

propozycja 26.06.2021 09:33
Jechać nad morze a tam szczepią za darmo

Matematyka 26.06.2021 06:55
1049 ricznice bitwy

Cidebur 26.06.2021 03:01
Na, ja.

Reklama