W sprawie sytuacji na hali przygranicznego rynku otrzymaliśmy sygnały od trzech rozmówców. Wszyscy są zaniepokojeni coraz większą ilością chorych i tych, którzy wykazują objawy, a jeszcze się nie przebadali. Słychać, że ludzie potrzebują wsparcia, bo są zaniepokojeni.
-Obawiamy się zamknąć stoisko, bo słyszymy, że możemy dostać podwyżkę czynszu – skarży się jeden z kupców.
Wirus mutuje i ze wstępnych badań wynika, że nie jest bardziej zjadliwy, ale za to bardziej zakaźny. Zatem maseczki, odległości i dezynfekcja przede wszystkim. Również w pracy. Jednak hala, mimo że przestronna, to jednak obiekt zamknięty.
W wielu miejscach, gdy potwierdzi się, że była osoba chora, pomieszczenie się dezynfekuje. Często polega to na ozonowaniu. Tak się robi np. w szkole w Cedyni. Podczas ozonowania w pomieszczeniu nikt nie może przebywać. Specjalnymi płynami dezynfekuje się też powierzchnie często dotykane jak klamki, poręcze, blaty itp.
W związku z potwierdzonymi przypadkami koronawirusa wśród pracujących na hali mamy nadzieję, że podjęto określone działania sanitarne.
Z pytaniami w imieniu naszych czytelników zwróciliśmy się do zarządzających halą i czekamy na odpowiedź, a kupcy i pracownicy zapewne oczekują na działania uspokajające sytuację.
Napisz komentarz
Komentarze