Zarówno dla RMF FM jak i TVN wypowiada się Agata Burhardt, właścicielka salonó fryzjerskich i kosmetycznych w Cedyni oraz Osinowie Dolnym.
- Było bardzo dobrze, byli klienci, były pieniądze. Fryzjerki mogły liczyć na wysokie napiwki. W ostatni dzień, kiedy salony były otwarte, był olbrzymi ruch - opowiada Agata Burhardt, właścicielka salonu fryzjerskiego. Nie mogliśmy zamknąć o 17. Było tyle ludzi. Później "cmentarz" - dodaje w wypowiedzi dla RMF FM.
Tomasz, mąż pani Agaty prowadzi restaurację. Swoje biznesy z powodu epidemii koronawrusa i wprowadzonych obostrzeń musieli na razie zamknąć. Dopóki oszczędności pozwolą, pracownikom będą płacić postojowe. Jednak - tak jak większość mieszkańców gminy Cedynia - obawiają się, że do pracy nie będą mogli wrócić jeszcze przez jakiś czas.
Zgoda na otwarcie salonów fryzjerskich czy kosmetycznych bez jednoczesnego otwarcia granicy - w przypadku takich miejsc jak Osinów Dolny nic nie da. Głównymi klientami są tutaj Niemcy. Teraz nie mogą wjechać do Polski, bo przejście graniczne w Osinowie jest nieczynne.
- Mam nadzieję, że przetrwamy, ale błagamy premiera, aby granica znowu została otwarta i to jak najszybciej. Jeżeli jej nie otworzymy, to będzie katastrofa w budżetach. Jeszcze dwa tygodnie kupcy wytrzymają, ale potem będzie katastrofa – przewiduje Adam Zarzycki, burmistrz Cedyni. - Osinów Dolny nie funkcjonuje wcale, jest katastrofa. Żyliśmy tu z handlu, z klientów zza granicy – dodaje burmistrz w rozmowie z dziennikarką TVN24 Pomorze.
W reportażu TVN wypowiada się także sołtys Osinowa i zarazem przedsiębiorca Andrzej Szwałek, który oczekuje od premiera decyzji o otwarciu przejścia granicznego w Osinowie Dolnym.
Przygraniczni przedsiębiorcy mają dla rządu kompromisową propozycję: przywrócenie małego ruchu granicznego, czyli poruszanie się do 10 km od granicy w głąb każdego kraju.
Jednak dzisiejsza (13.05.2020) decyzja ministra jest taka, że przedłużono zamknięcie granic do 12 czerwca br.
Więcej można przeczytać i obejrzeć tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze