Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 05:58
Reklama prosto i po polsku
Reklama

Strategia na wielki tydzień i kolejne… miesiące

Wielu z nas nie chodzi do pracy, bo jej w tej chwili nie ma. A jak się już pracuje, to zupełnie inaczej niż do tej pory. Pierwszy raz w życiu wielu z nas nie poszło do kościoła w Niedzielę Palmową. Nadchodzący Wielki Tydzień też będzie inny, podobnie jak następne dni. Wiele rzeczy robimy też pierwszy raz, ponieważ mamy nowe czasy wyznaczone przez koronawirusa i strach przed anarchią. Najważniejsze teraz to przeżyć, nie chorować i nie prowokować losu. Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla rozprzestrzeniania się zarazy, ale musimy myśleć o przyszłości. Musimy mieć nadzieję i już dziś opracować plan krótko i długoterminowy. I ja spróbuję to nakreślić.
Strategia na wielki tydzień i kolejne… miesiące
Orzeł to symbol zwycięstwa - w dzisiejszych czasach - nad kryzysem i symbol dalekowzrocznego widzenia.

Autor: W kwietniu Góra Czcibora pusta, ale nadal to miejsce znaczeniowe.

Nikt nie powie tu na pograniczu, w specyficznych przecież warunkach spowodowanych grasującym koronawirusem, kiedy to się skończy i kiedy wrócimy do pracy, do zarabiania pieniędzy, do codziennych obowiązków.

Najważniejsze, że się odizolowaliśmy. Prawdopodobnie w miarę szybko, można by rzec w ostatniej chwili, choć do końca tego nie wiadomo, ale obecnie ciężkich przypadków tutaj nie mamy. Życie na peryferiach, na prowincji, ma swoje zalety, gdzie bezpiecznie ten pęd życiowy mógł wyhamować. Możemy np. wyjść do ogródka, nie spotykając się z nikim. Często mamy kontakt z przyrodą, otwierając tylko okno albo wychodząc na balkon. Dziś to duża wartość.

Zamarł wyjątkowy klimat pogranicza

Przyzwyczajeni jesteśmy do wyjątkowych w skali kraju kontaktów. To tu na pograniczu spotykają się ludzie i wymieniają nie tylko towarami. Teraz często mamy rodziny po dwóch stronach Odry. Żyją one w odmiennych warunkach… Znamienne, że w naszym stowarzyszeniu gdzie indziej jest prezes, a gdzie indziej wiceprezes. Ale to akurat szczegół.

Jeśli dłużej się to utrzyma, a na to się zanosi, to powoli będziemy wychodzić i budować nową rzeczywistość. Jeśli szybciej, to oznacza, że trzeba będzie odizolować osoby starsze po to, żeby je chronić. Umierają zarażeni covid-2019 głównie starsi i osoby ze współistniejącymi chorobami. Zatem musimy tę grupę chronić. Izolując siebie od innych dowodzimy, że jesteśmy solidarni i nie chcemy mieć na sumieniu ludzi starszych i chorych. O nich myślmy, bo to im głównie, jak pokazują statystyki i wstępne badania, grozi śmierć.

Przechodzimy kryzys. Jesteśmy na jego początku. Po wszystkim będziemy wiedzieli co jest dla nas ważne i jak przygotować się na następny. Musimy wykonać długą drogę mentalną.

Najbliższy tydzień decydujący

Możemy spodziewać się w najbliższych dniach kolejnych obostrzeń. Smutne, ale kultywowanie tradycji wielkanocnych czy podstawowe wolności trzeba tymczasowo złożyć na ołtarzu bezpieczeństwa. Nie wpadajmy w tradycyjny zakupowy szał. Niech te święta będą inne. Do Wielkiej Nocy przygotujmy się duchowo, a nie „pokarmowo”. Wszyscy mamy teraz domowe rekolekcje. W momencie, gdy jeszcze tak niedawno pędziliśmy, refleksje nad życiem przydadzą się wszystkim - i wierzącym, i wątpiącym oraz niewierzącym. Nagle mocno uświadamiamy sobie, że jesteśmy śmiertelni, bo w pośpiechu życia trudno było to sobie uzmysłowić…

Jak zmienia się świat, to musimy zmienić się też my. Wracamy trochę do tradycji plemiennych, tu zaspokajając bezpiecznie podstawowe potrzeby. Musimy jednak dokładnie wiedzieć czego chcemy aby stworzyć nową rzeczywistość.

Jeśli zaplanujemy świąteczne rodzinne święta z odwiedzinami, to w dzisiejszym stanie groźba rozprzestrzenienia się wirusa jest duża. Zostańmy w dotychczasowych kręgach bliskich! Łączmy się wirtualnie, telefonicznie. Można być na odległość, a jednak ze sobą. Leży to w naszym wspólnym interesie.

Teraz chcemy przede wszystkim przeżyć i być zdrowymi. Zrobiliśmy zapasy, więc teraz z nich skorzystajmy. To nie tylko grzech wyrzucać żywność, to zwykłe marnotrawstwo, na które w dobie kryzysu nie można sobie pozwolić. Musimy być szczególnie oszczędni. Patrzmy na daty trwałości zakupionych produktów. Przepis na wykorzystanie każdego produktu można znaleźć w internecie. Postępujmy tak, jak głosi hasło w dwóch telewizyjnych reklamach dwóch różnych produktów: „Mieszko też oszczędzał!” „Róbmy to i my!”.

Oni będą pierwsi

Nie osiągnęliśmy jeszcze szczytu zachorowań. Przygotujmy się mentalnie na gorsze czasy. Liczmy na siebie. Niektórzy mają większe szanse i dla nich powinniśmy przyjąć nieco inną strategię.

Jak ogląda się telewizję, to widać niestety, że niektóre szpitale i służba zdrowia czy miejsca pomocy społecznej, to największe skupiska koronawirusa. Róbmy wszystko, by nie trafić na oddział. Jednak nie wszystko można odwlec, niektóre przypadki zachorowań wymagają leczenia szpitalnego i od niego zależy nasze zdrowie i życie. Dlatego tak ważne jest aby personel medyczny i szpitale były wolne od koronawirusa, bo wielu z nas choruje teraz na inne przypadłości, które muszą być leczone.

Gdy zaczniemy wychodzić z kryzysu, pierwsza jaskółką będzie to, że uczniowie pójdą do szkoły. To one są najmniej narażone i powinny zdrowe kontynuować edukację. Zdalne nauczanie nie stwarza wyrównania szans, a wręcz przeciwnie. Nie ma sensu aby dzieciaki i młodzież za długo przetrzymywać w domu podczas wychodzenia z kryzysu. Powinny wtedy szybko wrócić do szkoły. Ale z nimi będą musieli powrócić do szkół i przedszkoli nauczyciele, którzy pełnią ważną służbę społeczną. Oprócz medyków, policjantów, straży granicznej, strażaków, ekspedientek powinni stanąć wówczas w pierwszej linii.

Przypomnę, że młodzież pierwsza musiała zrezygnować z nauki, zanim jeszcze zamknęli granicę (ostatni raz uczniowie byli w szkole 5 marca 2020 r.). Jednak pierwszymi ofiarami kryzysu są handlowcy i usługodawcy. To na ich działalności stoi nasze pogranicze. Urwało się nagle 15 marca 2020 r. Spadek przychodów do zera, a finansowe zobowiązania pozostały…

Jak długo jeszcze?

My żyjemy z otwartego pogranicza. Kiedy otworzą granicę i będzie można zarabiać, nie tylko na targowiskach w Osinowie Dolnym, Krajniku Dolnym, ale w zakładach usługowych w Chojnie czy Cedyni? Choć niektórym się zdaje, że to już tuż tuż i że terminy administracyjne wyznaczone, to jednak nie stanie się tak szybko.

Pamiętajmy, że z Niemiec w dużej mierze przyjeżdżają do nas osoby starsze i mniej zamożne. Otwarcie granic to decyzja sanitarna, ale w końcu o otwarciu zadecyduje polityka. Mimo że mamy teoretyczną strefę Schengen, będą musiały się na nią zgodzić i Warszawa, i Berlin.

Handel prędzej czy później się odrodzi. Usługodawcy doczekają się usługobiorców, ponieważ to sam wolny rynek zbudował u nas taką strukturę. Problem w tym, że to potrwa miesiącami. Pieniądze potrzebne są jednak jak najszybciej. A już niektórzy nie dostali trzech tygodniowych wypłat! Oficjalne umowy, to w wielu przypadkach fikcyjne papiery, a w rzeczywistości sporo pracowników płacone miało na koniec tygodnia w zależności od utargu. Nie ma sprzedaży, nie ma przychodów, nie ma wypłaty. Niektórzy załapią się na postojowe (ok. 1,4 tys. zł na rękę). Nie ma też usług. Zresztą usługi fryzjerskie czy kosmetyczne - czym stoi nasz region - są teraz w zawieszeniu. Nawet gdyby znowu były czynne (nieliczni już domagają się otwarcia), to nie ma klientów. Jeden most zamknięty, a drugi prawie wyłącznie przeznaczony jest dla tranzytu, z którego my w regionie niewiele tym razem mamy.

Ratowanie firm to teraz rola państwa, ale i gminy. Każdy musi przyjąć strategię przetrwania na miesiące w zmieniającej się rzeczywistości. Więc plan co jakiś czas trzeba korygować. Co zaplanujemy, to prędzej czy później zrealizujemy.

My żyjący z pogranicza, musimy się uzbroić w cierpliwość i nie wykonywać gwałtownych ruchów. A na razie cieszmy się życiem nawet w takich warunkach. Wystarczy choćby otworzyć okno. I co posiejemy na działkach, to zbierzemy.

Zbiedniejmy, ale historia pokazała, jak może być

Kto nie pracuje w urzędzie, szkole czy instytucji albo w innym funkcjonującym jeszcze zakładzie pracy, musi żyć z oszczędności. A więc oszczędnie, a rachunki płacić trzeba. Z tego są też wypłaty dla innych. Bądźmy solidarni i pomagajmy też tym, którzy nie poprowadzili swych gospodarstw z wentylem bezpieczeństwa. Nie wiemy jak będzie, ale wiemy, że np. wiek temu po grypie hiszpance gospodarka potrzebowała 3 kwartałów aby dość do poprzednich wyników.

To, że zbiedniejemy, będzie też motorem do rozwoju nie tylko naszego regionu. Weźmiemy się do pracy, ale w odpowiednim czasie. Wszak już tak było na początku lat 90. XX wieku, gdy otwarto granice. Pogranicze zmieniło się diametralnie.

Jak spojrzeć na dzieje naszych terenów, to mieszkali tu zawsze przedsiębiorczy ludzie. Myślę, że w dużej mierze powodowały to warunki geograficzne. Rzeki, jeziora, niezbyt urodzajne gleby, a duże bogactwo przyrodnicze wpływały na kształtowanie się charakterów. Ostatnie 30 lat też było wyjątkowe, ze względu na determinizm środowiskowy. Nazwaliśmy go rentą geograficzną.

Jak spojrzeć na historię Ziemi Cedyńskiej (od Odry, która sięgała głębiej na zachód po rzekę Rurzycę w średniowieczu, a więc też późniejszą Ziemię Chojeńskiej), mieszkali tu ludzie kształtowani przez przyrodnicze środowisko, bliskość rzeki, mający też możliwość spojrzeć ze wzgórza, czyli dalej. To sprawia, że byli wyjątkowi. Czerpmy i dziś siłę z otaczającej przyrody, rodziny zgromadzonej wokół siebie w domu i będziemy mocniejsi. Gotowi - gdy przyjdzie czas - ruszymy do działania. Bo wiemy, po co powstały nasze firmy, jaka jest ich wartość tu na pograniczu, i wiemy czym podzielić się z klientem. A jego oczekiwania też się zmieniają. Ale cóż to dla nas kreatywnych ludzi pogranicza?

Linie życia trzeba udrożnić

Teraz dokładniej uzmysławiamy sobie, że żyjemy z pogranicza i że mosty w Krajniku i Osinowie to linie życia naszego regionu. A one czasowo zostały przerwane. To ważne drogi dla naszej lokalnej gospodarki i naszych budżetów. Żyjemy z pogranicza i będziemy z niego żyć. Ze swoistej renty geograficznej i własnej pracy. Teraz przestaliśmy z tego tytułu osiągać dochody. Ale żyjemy i mamy nadzieję odtworzyć co się da, a i zbudować nową sieć powiązań. Myślmy o tym już teraz, gdy nadchodzi najgorszy czas. Nie poddawajmy się i myślmy o przyszłości – tej z nowymi regułami, które wspólnie będziemy układać.

Po kataklizmie związanym z koronawirusem przyjdzie drugi kataklizm - kryzys ekonomiczny. Na razie są jego pierwsze symptomy. Bądźmy cierpliwi i solidarni, to przetrwamy i jeden, i drugi. Damy radę!

Wyjątkowo my wszyscy po dwóch stronach Odry jedziemy na jednym wózku. Za rzeką mają podobne problemy jak my. I wspólnie musimy je przezwyciężyć.

Zwróćmy się do rodziny, sąsiadów i znajomych (ale już wirtualnie) oraz natury aby nabierać sił i w odpowiednim momencie wystartować z planem. Musimy pamiętać, że nasze pogranicze też jest elementem szerszej europejskiej wspólnoty. Mam nadzieję, że we wspólnej Europie wypracujemy takie mechanizmy, że w kolejnych kryzysach mniej ucierpimy.

akor

Towarzystwo Miłośników Ziemi Cedyńskiej

 

Ostatni felieton o epidemii koronawirusa w regionie tutaj:

/artykul/2227,czego-boje-sie-od-poczatku-epidemii

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Tymka 08.04.2020 18:42
3 kwartały czyli do normy może wrócić pod koniec roku

sztanga 12.04.2020 17:54
A potem co? Druga fala zachorowań?

czytam 08.04.2020 12:53
Jak w Hondurasie. Tam, władze zachęcają do siania zbóż i uprawy warzyw i owoców na niezaieszkanych terenach. Prezydent tego kraju Juan Hernandez mówił że nterwencja w sektorze rolnym ma zapewnić dostawy żywności w sytuacji rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa

Gość 08.04.2020 11:55
Wszystko dzieje się tak...ponieważ każdy z nas dążył do czegoś lepszego nie patrząc że innym dzieje się krzywda. ...Teraz robi się jedność na Świecie...Wszyscy będziemy równi...wpadniemy na dno by wypłynąć jako jedność...bez zazdrości i nienawiści do bliźniego nie ważne kto kim był i z kąd pochodzi

Aldona 08.04.2020 11:47
I faktycznie szpitale to problem. Teraz kolejny ognisko tym razem w Kołobrzegu.

sztanga 08.04.2020 09:56
Andrzeju nadal twierdzisz jak wcześniej że latem to dopiero się zacznie normalizować czyli zostaną otwarte granice?

łezka 08.04.2020 09:22
Anna Krupińska ma dziś urodziny! Taką informację dostałam dziś na swojego Facebooka. Jej profil na jest jeszcze aktywny... Świeć Panie nad Jej duszą. Do zobaczenia Aniu!

Porada 08.04.2020 00:38
Zachowajcie spokój. Nakręcanie się nic nie da. Tak, z tym trzeba będzie nauczyć się żyć. Dbać o swój układ odpornościowy, strach i panika skutecznie go obniżają. Poradzimy sobie z tym, w qpie siła (z zachowaniem dystansu oczywiście - też do tego co podają media) . Nie warczcie na siebie a dbajcie, pomagajmy sobie mądrze. Nawet dobrym słowem. Pozdrawiam serdecznie. Będzie dobrze, dużo się zmieni też na lepsze. To trzeba przejść i przejdziemy. :)

durszlak 07.04.2020 16:55
Tarcza antykryzysowa raczej mi nie pomoże.

:( 07.04.2020 14:14
Tarcza dotyczy tylko tych co ponizej 15 tys.

bibi 07.04.2020 13:10
główny powód przyjazdu Niemców to cena papierosów, reszta to zakupów to przy okazji

kupiec 07.04.2020 14:13
Papierosy ale i paliwo oraz fryzjer czy kosmetyczka. A przy okazji wiele innych rzeczy.

Mirek 07.04.2020 09:03
Zanim weźmiemy się za firmy to przygotujmy się na to co zapowiadałeś trzy tygodnie temu. To co mamy teraz we Francji u nas będzie za trzy tygodnie. I proponuje patrzyć nie na oficjalne statystyki tylko na nekrologi.

wiem coś o tym 06.04.2020 23:56
To niestety prawda, że szpitale i służba zdrowia czy miejsca pomocy społecznej, to największe skupiska koronawirusa. Te instytucje stają się ogniskami epidemii ponieważ , powiedzmy to szczerze, są niedofinasowane, panuje w nich chaos i brakuje procedur.

Kull 06.04.2020 21:15
Pom9c od zaraz.

no jak ? 06.04.2020 20:24
A za stoiska trzeba płacić !!

kol. 06.04.2020 19:53
Kolega mi pisze, że w Świnoujściu potrzebują ludzi do pracy w porcie. Niby piękna praca w porcie, czyste powietrze, słońce morski wiatr...Praca przy koksie daje duże możliwości szczególnie przy rozładunku wagonów z koksem na torze 12 naprzeciw GPZ (Główny Punkt Zasilania)...Tam praca to jest katorgą szczególnie po zachodzie słońca, oświetlenie placu jak w Rumuni 3 lampy świecą, ludzie wchodzą do czyszczonych wagonów bez drabinek co niektórzy mają problemy z wejściem i wyjściem z wagonów...Przy wagonach kupy koksu że nogi można skręcić, Pan inspektor od BHP w ogóle tym się nie interesuje, warunkami pracy ludzi po zachodzie słońca...Wagony przed rozładunkiem koksu nie są zraszane, pył przy rozładunku taki jak na Saharze podczas burzy piaskowej..Nawet ekspedytorów nie interesują warunki rozładunki koksu z wagonów, liczy się tylko ilość rozładowanych wagonów, i tylko aby miał kamizelkę na grzbiecie...

Reklama