Nieobiektywne informacje w sprawie pomników i obchodów 100–lecia niepodległości w Cedyni podaje Robert Ryss, redaktor naczelny Gazety Chojeńskiej. Przykładem jest pomnik na cedyńskim rynku.
Sprawa dotyczy też jego ostatniej publikacji. Dla Roberta Ryssa najważniejsze wydaje się być to, że „cedyński pomnik stoi zaledwie 15 km od Siekierkowskiego Cmentarza Wojennego, gdzie na każdym żołnierskim grobie jest identyczny Krzyż Grunwaldu”. A niby dlaczego miałby być inny ten sam krzyż? Robert Ryss krytykuje IPN: „w przesłanej do Cedyni opinii zwraca też uwagę niekonsekwencja i mierzenie różnych środowisk różnymi miarami. GL i AL to „zdrajcy polskiej racji stanu”, gdyż występowały przeciw polskiemu rządowi na uchodźstwie. Ale jednocześnie ten sam IPN w ostatnich latach bezkrytycznie hołubi i wybiela oskarżane o zbrodnie na ludności cywilnej Narodowe Siły Zbrojne, których duża część nie podporządkowała się temuż rządowi na uchodźstwie, a w dodatku niektóre oddziały współpracowały pod koniec wojny z Niemcami”. Zdaje się nie zauważać proponowanych rozwiązań.
O pomnikach powinni decydować ostatecznie mieszkańcy. Mimo że redaktor Robert Ryss bywa na sesjach i tam były przedstawiane stanowiska Towarzystwa Miłośników Ziemi Cedyńskiej, konsekwentnie je pomija. A pomysły stowarzyszenia zdają się rozwiązywać wiele kwestii. TMZC nie chce likwidować pomnika, czy go "kastrować" z Krzyża Grunwaldu. I przedstawia argumenty, które mino wszystko coraz bardziej przebijają się do opinii publicznej.
Napisz komentarz
Komentarze